MENU
Home Aktualności Rynek Europa Cena minimalna rozwiąże problem? Trwają rozmowy UE i Chin

Cena minimalna rozwiąże problem? Trwają rozmowy UE i Chin

„Cło” to jedno ze słów, które w ostatnich miesiącach cały świat powtarzał chyba najczęściej. Obecnie stosujemy je głównie w odniesieniu do polityki Donalda Trumpa – kontrowersyjnej, ustalanej według nie do końca zrozumiałych reguł i… chwilowo zawieszonej. Ale wcześniej sporo mówiło się o cłach, jakie Komisja Europejska nałożyła na auta z Chin (również te, które są produkowane przez nie-chińskie marki, ale wytwarzane na terenie tego kraju).

To dodatkowe opłaty, nałożone poza już istniejącą wcześniej, 10-procentową opłatą importową. Jej wysokość zależy od tego, czy dana marka współpracowała z unijnymi organami w kwestii śledztwa na temat nielegalnego dotowania marek przez chiński rząd. Wynosi np. 17% przy marce BYD, 18,8% przy Geely i aż 35,3% przy koncernie SAIC, do którego należy popularne w Polsce MG. Cła stanowią formę ochrony europejskiego przemysłu motoryzacyjnego przed tanimi rywalami z Chin.

Cena minimalna zamiast cła?

Obecnie może pojawić się inne rozwiązanie. Mowa o minimalnych cenach dla chińskich aut elektrycznych. Tego typu koncepcja może wydawać się nietypowa, być może jednak stanowi sensowną formę ochrony europejskiej motoryzacji (a więc i miejsc pracy, także w Polsce) i ukarania firm chińskich za nielegalne, rządowe substydia. Takie ceny zastąpiłyby wspomniane wcześniej cła. Ceny minimalne są już przez UE stosowane np. w kwestii surowców. Są to jednak produkty jednorodne – auto tymczasem składa się z wielu różnych elementów pochodzących z różnych źródeł, co może utrudnić ustalenie odpowiednich kwot.

Skuteczny mechanizm

Jak podał niemiecki Handelsblatt, negocjacje już się rozpoczęły. Rozmawiali na ten temat unijny komisarz ds. handlu Maroš Šefčovič i chiński minister handlu Wangi Wentao. Jak podkreślił komisarz, nowy mechanizm musiałby być „skuteczny” oraz „łatwy do egzekwowania”. Plusy ceny minimalnej dostrzegają jednak nawet osoby związane z chińskim przemysłem.

– W przeciwieństwie do ceł, ceny minimalne są ustalane w drodze negocjacji, co oznacza, że Chiny i UE poszłyby na ustępstwa, aby zapewnić płynny eksport pojazdów elektrycznych do Europy bez wstrząsów – powiedział Yicai Zeng Zhiling, dyrektor rynku motoryzacyjnego w regionie Azji i Pacyfiku w firmie konsultingowej GlobalData. – Wysokie cła zniwelowałyby zyski, podczas gdy minimalna cena pomogłaby utrzymać marżę i zysk – wskazał Zeng w wypowiedzi dla portalu Yicai Global.

Kwestia cen minimalnych i innych mechanizmów tego typu wpisuje się obecnie w spór, który trwa między Pekinem a USA i UE. Jak podaje Reuters, Pekin w zeszłym roku nałożył karne cła na francuski koniak. Chiny to główny rynek np. na brandy dla takich firm, jak Hennessey, Remy Cointreau i Pernod Ricard.

Niemiecki przemysł zadowolony

Z rozmów na temat minimalnych cen cieszy się np. niemiecki przemysł motoryzacyjny (ważny dla polskiej gospodarki i silnie z nią związany). Niemieckie stowarzyszenie przemysłu motoryzacyjnego VDA z zadowoleniem przyjęło rozmowy między UE a Chinami, nazywając dotychczasowe cła „błędem” i opowiadając się za nowym, negocjowanym rozwiązaniem.

Niezależnie od obecnego globalnego rozwoju, należy również omówić, jak zmniejszyć przeszkody i zakłócenia w handlu międzynarodowym, zamiast budować nowe” – przekazał przedstawiciel VDA. Przypomnijmy: niemieccy producenci samochodów sprzeciwiali się taryfom, martwiąc się o konflikt handlowy z drugim najważniejszym partnerem handlowym kraju (po USA). Do Państwa Środka trafia nawet 1/3 produkcji niemieckich marek. Czy przemysł w UE odetchnie z ulgą? Czekamy na dalsze ustalenia i kroki.

PM

REKLAMA