Nowa wersja Cybertrucka
Tesla oficjalnie zaprezentowała nową wersję Cybertrucka RWD (Rear-Wheel Drive) w cenie 70 000 dolarów w USA oraz w Meksyku. Choć auto oferuje większy zasięg niż wcześniej zapowiadana wersja, traci wiele kluczowych funkcji. Nowy model wyposażony jest w pojedynczy silnik napędzający tylne koła, ale w przeciwieństwie do pierwotnej zapowiedzi (250 mil), oferuje zasięg 350 mil (563 km) na jednym ładowaniu. Sugeruje to, że Tesla wykorzystuje ten sam pakiet baterii, co w droższych wersjach – Dual Motor i Cyberbeast.
Wcześniej nie było jasne, czy ta wersja powstała z myślą o rynku Bliskiego Wschodu, czy ma zastąpić tańszy model wyceniony na 62 000 dolarów. Teraz jednak konfigurator online pozwala zamówić Cybertrucka Long Range RWD tylko w USA i Meksyku. Dostawy mają rozpocząć się w czerwcu.
Nowa, tańsza wersja traci nie tylko drugi silnik, ale także szereg funkcji, w tym: brak elektrycznej pokrywy skrzyni ładunkowej (dostępna jest tylko miękka za 750 dolarów, która zwiększa zasięg do 362 mil), brak adaptacyjnego zawieszenia, brak listwy świetlnej z tyłu, brak ekranu dla pasażerów z tyłu oraz brak gniazd w skrzyni ładunkowej.
Czy warto wybrać tańszy model?
Zdaniem ekspertów z portalu Electrek, zaoszczędzenie 10 000 dolarów w stosunku do wersji Dual Motor (80 000 dolarów) nie rekompensuje utraty napędu na cztery koła, adaptacyjnego zawieszenia i innych funkcji. Dziennikarze wskazują, że konkurencyjny Chevrolet Silverado EV oferuje lepsze parametry, w tym większą ładowność, zasięg i innowacyjną skrzynię ładunkową. Ponadto rynek pickupów za 70 000 dolarów jest ograniczony, a Tesla prawdopodobnie nie wprowadzi już tańszej wersji za 61 000 dolarów ze względu na niską skalę produkcji.
Tesla wjeżdża do bogatej w ropę Arabii Saudyjskiej
W tym samym czasie Tesla poszerza swoją obecność na Bliskim Wschodzie, otwierając pierwsze salony w Arabii Saudyjskiej – kraju, który jest jednym z największych eksporterów ropy na świecie.
– Dziś z dumą ogłaszamy oficjalne wejście do królestwa – powiedział Naseem Akbarzada, menedżer Tesli w Arabii Saudyjskiej. Firma planuje długoterminową obecność, rozpoczynając od stacji ładowania w trzech miastach, gdzie otwarto showroomy (jeden z nich w Rijadzie) – donosi agencja AFP.
Mimo że Arabia Saudyjska oferuje jedne z najniższych cen paliwa na świecie (ok. 0,62 dolara za litr), a klimat sprzyja dużym, paliwożernym autom, Tesla liczy na stopniowy wzrost zainteresowania „elektrykami” także w tym regionie świata. W 2024 roku rynek EV w tym kraju potroił się, osiągając niemal 800 sprzedanych aut. Niemniej, z danych Statista wynika, że przed pojawieniem się Tesli w Arabii Saudyjskiej funkcjonowało zaledwie 101 stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Dla porównania, w znacznie mniejszych sąsiednich Zjednoczonych Emiratach Arabskich liczba takich stacji wynosiła aż 261.

Wyzwania w królestwie ropy
Saudyjski ekonomista Mohammed Al-Qahtani przyznał, że choć obecność Tesli to krok w dobrą stronę, to kraj oczekuje więcej. – Nie chcemy tylko salonu, chcemy fabryki – powiedział Al-Qahtani, cytowany przez AFP. Rzeczywiście, Arabia Saudyjska inwestuje w elektromobilność – fundusz PIF kontroluje 60 proc. udziałów w Lucid Motors, a marka CEER planuje rozpocząć produkcję tych aut jeszcze w tym roku.
Wyzwaniem pozostaje jednak brak infrastruktury – w całym kraju jest zaledwie nieco ponad wspomnianych 100 stacji ładowania, a odległości między miastami przekraczają zasięg większości EV. Mimo to władze zapowiadają montaż 5000 ładowarek do 2030 roku, co może otworzyć nowe możliwości dla Tesli i innych producentów.
OW